Jadalne kwiaty – fiołki wonne – garść porad jak ich używać oraz przepis na tartoletki cytrynowe + informacja o trujących częściach kwiatów jadalnych

Wizyta w Pytaniu na Śniadanie skłoniła mnie do napisania tekstu, w którym przybliżam zasady dekorowania deserów świeżymi i jadalnymi kwiatami. Tym razem zajmę się fiołkami. Czy wszystkie są jadalne? Które wybrać? Jak je przechowywać i jak używać? Zapraszam po kilka, mam nadzieję, cennych wskazówek oraz po wyśmienicie kwaśny przepis na tartoletki cytrynowe, samograj i wdzięczna baza do dekoracji.

Bardzo często zadawane mi są pytania nie tylko, które kwiaty wybrać do dekoracji, ale jak ich używać, by zachowały swoje piękno i świeżość. Zbliża się sezon, podczas którego z racji okoliczności (Komunie, chrzty, torty urodzinowe…) coraz częściej wykorzystuje się do dekoracji świeże kwiaty, bardzo często w połączeniu z bezikami, makaronikami itp. Powstaje więc pytanie: które kwiaty są jadalne, których mogę używać a których absolutnie nie można położyć na torcie czy deserze. Zupełnie osobny i obszerny tekst na ten temat popełniłam jakiś czas temu, znajdziesz go klikając tutaj. Tekst o mocowaniu kwiatów na torcie znajdziesz tutaj. Jednak chciałabym podsumować najważniejsze zasady dotyczące używania świeżych kwiatów:

  • Zawsze upewnij się, czy kwiat, którego chcesz użyć na pewno jest jadalny a nie trujący.
  • Przeszukaj w tym celu niezbędne źródła, książki, internet.
  • Sprawdź, które części kwiatów są jadalne a które nie (kilka podpowiedzi zamieszczam niżej).
  • Upewnij się, jeśli już wiesz że wykorzystasz kwiaty jadalne, czy nie były podlewane pestycydami i czy nie rosły w takim miejscu, na którym mogło wystąpić zanieczyszczenia (np. blisko ruchliwej ulicy).
  • Jeśli używasz do mocowania kwiatów elementów niejadalnych (wykałaczki, druciki itp.), uprzedź o tym osobę, które będzie taki deser jadła.
  • Jeśli przygotowujesz tort na zamówienie, uzgodnij jakich kwiatów będziesz używać z klientem, poinformuj o cenie.
  • Nawet jeśli kwiat jest jadalny, ale masz go z kwiaciarni nie oznacza, że można go zjeść. Był podlewany chemią na 100%. Zawsze to sprawdź.
  • Dopiero po 8 tygodniach ciągłego kwitnienia roślina pozbywa się toksyn (chodzi o te kupowane z upraw, kwiaciarni).

Jeśli zaś chodzi o dekorowanie kwiatami ciast, tortów i deserów to:

  • kwiaty mięsiste o grubych głowach i płatkach dłużej wytrzymają na torcie, możesz je więc zamocować wcześniej, lepiej też znoszą transport,
  • kwiaty delikatne (bratki, fiołki itp.) układaj w ostatniej chwili. Występuje ogromne ryzyko, że kwiatek zwiędnie,
  • kwiaty przechowuj w chłodnym miejscu, może być lodówka, w szczelnym pojemniku z wyłożonym na dnie nasączonym wodą ręcznikiem papierowym,
  • przed dekoracją pozbądź się pyłku (jeśli występuje), sprawdź czy we wnętrzu nie ma robaczków, możesz je zanurzyć w lodowatej wodzie, wtedy nieproszeni goście wypłyną,
  • zanim zaczniesz układać kwiaty na torcie, zaplanuj kompozycję. Może się okazać, że wielokrotne układanie kwiatów osłabi ich urok,
  • kompozycje kwiatowe na torcie można i nawet warto uzupełnić zielonymi listkami tychże kwiatów lub innymi, np. mięty. Sprawdź tylko czy można ich używać, czy nie są to liście trujące.

A jak to jest z tymi fiołkami?

Wiosenny sezon na te urocze, pachnące kwiatki mija. Tak czy inaczej pamiętaj, że:

  • najpopularniejsza odmiana jadalna to fiołek wonny, biały lub fioletowy,
  • pachną słodko i owocowo, idealnie nadają się do deserów i dań wytrawnych,
  • można z nich przygotować syrop, konfiturę, zatopić w kostkach lodu, przygotować desery, sałaki, ocet, cukier oraz po prostu użyć do dekoracji,
  • odmiany ogrodowe, bezzapachowe, często nie mają wyraźnego smaku i raczej się ich nie używa (alpejski, górski),
  • do spożycia, np. w sałatkach, nadają się również liście fiołków,
  • jeśli nie lubisz trawiastego smaku łodygi, odetnij ją i użyj tylko kwiatu,
  • dobrze przechowują się w lodówce w szczelnym pojemniczku, którego dno można wyłożyć zwilżonym papierem,
  • płatki pokryte roztrzepanym białkiem i drobnym cukrem – kandyzowane, idealnie nadają się do deserów osładzając smak fiołka,
  • fiołki można też suszyć, by przygotować z nich herbatki i napary.

Ponieważ bardzo często dostaję pytania, czy na pewno można jeść dany kwiat, w całości i w części, niżej podsumuję kilka ważnych wyjątków, zwracając Twoją uwagę na to, by zawsze postępować ostrożnie i szukać informacji w przypadku watpliwości.

Trujące lub niejadalne części innych – jadalnych kwiatów to:

  • bez czarny – nie jedz zdrewniałych części rośliny ani niedojrzałych owoców, bo są trujące (śmiertelnie), surowe owoce i duże ilości spożytych kwiatów wywołują bóle głowy; obróbka termiczna uwalnia toksyny,
  • kwiaty pomidora, papryki, ziemniaków, szparagów i bakłażanów są trujące,
  • kwiaty groszku pachnącego są trujące,
  • kwiaty głogu – nie są wskazane dla osób z nadciśnieniem,
  • lilie – tylko lilia tygrysia jest jadalna, inne są trujące,
  • kwiaty roślin selerowatych – tylko marchewnik jest jadalny, inne są trujące, ale ponieważ są do siebie podobne, upewnij się z czym masz do czynienia,
  • dzikie niecierpki są trujące,
  • piwonia – do spożycia nadają się tylko płatki,
  • tulipan – cebuli są trujące, można spożywać płatki choć podobno są uczulające w dużych ilościach (usuń pręciki, słupek i cały pyłek).

Jeśli jesteś amatorem świeżych kwiatów polecam Twojej uwadze książkę: „Kwiatowa uczta. Jadalne kwiaty w 100 przepisach” Małgorzaty Kalemby-Drożdż. Znajdziesz tam wszystko, co jest Ci potrzebne wraz z ciekawymi przepisami.

Jeśli zaś chcesz obejrzeć moje wystąpienie w Pytaniu na śniadanie, podczas którego wraz z Izą Mikodą (florystką) opowiadamy o fiołkach winnych, kliknij na ten link. Poza tym, że mówię tu o dekorowaniu świeżymi kwiatami, Iza udziela porad, które kwiaty zbierać, jak je sadzić, jak się same rozsiewają.

I czas na przepis na tartoletki, które zresztą pojawia się na moim blogu nieustannie. W roli głównej Lemon curd 🙂

Ciasto kruche
100g masła
150g mąki pszennej lub krupczatki
45g cukru pudru

1 żółtko 

Wszystkie składniki zagniatasz lub wrzucasz do malaksera. Ma powstać jednolita kula. Owijasz folią i wstawiasz na 30 minut do lodówki. Po tym czasie wałkujesz na grubość 4-5mm, wycinasz kółka i wkładasz do wcześniej przygotowanych foremek – posmarowane masłem i wysypane mąkę. Ciasto nakłuwasz widelcem. Samo dno. Lepiej byłoby przygotować folię aluminiową i każdą tartoletkę wysypać (obciążyć) albo grochem albo kulkami ceramicznymi. Pieczesz ciasto w podanej niżej temperaturze 10 minut. Po tym czasie usuwasz obciążenie i dopiekasz jeszcze 15 minut do zezłocenia w 190 stopniach. Studzisz na kratce.

Lemon curd – krem cytrynowy
3 średnie cytryny – sok i skórka z nich otarta
2 jaja całe
2 żółtka 
1 czubata łyżka mąki ziemniaczanej
180g drobnego cukru
1 łyżka oleju

Wszystkie składniki połącz, wymieszaj i delikatnie podgrzewając, mieszaj cały czas aż cukier się rozpuści, składniki dokładnie połączą, wszystko razem zacznie gęstnieć (konsystencja budyniu). Nie spiesz się i uważaj by nie przypalić masy, nie gotuj za szybko ponieważ białka mogą się ściąć*. Na koniec dolej olej, wymieszaj. Gotowe.

*lemon curd możesz przygotować w kąpieli wodnej. W tym celu przygotuj garnek z gotującą się wodą, której para będzie ogrzewała miskę ze składnikami. Masa będzie powoli gęstnieć do konsystencji budyniu.

Wystudzone korpusy z kruchego ciasta napełnij kremem i udekoruj świeżymi kwiatami bezpośrednio przed podaniem.

Jeśli spodobał Ci się wpis, podaj dalej. Jeśli masz pytanie, zachęcam do zadawania w komentarzach.

serdecznie pozdrawiam

Kinga

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *